Depresja to zapewne ciężka i przykra dolegliwość. Ludziom nią dotkniętym należy współczuć i okazać troskę, a tam gdzie się da - pomoc. Trzeba też być wyrozumiałym dla ich nastrojów i odczuć. Zmagania z nimi naznaczone są pewnie nie tylko cierpieniem, ale i rysem tragizmu, a może i rozpaczy. To jednak nie oznacza, że musi się akceptować przenoszenie ich do życia publicznego i zarażanie go nimi. A tak właśnie postąpił pewien depresyjny inteligent warszawski (chodzi o zjawisko, mniejsza o nazwisko), wylewając publicznie swoje nastroje.
↧